Strona Główna>>>

Odbyte spotkania

Sezon 2005/2006 - runda wiosenna

"Astra" Leśniowice - seniorzy


Data spotkania: 9 kwietnia 2006 r.

  FRASATTI

  Astra

 

7:1

(3:0)

 

bramki

 

Kędziora - 1 (54')

Składy

 

Semeniuk

Pieńkowski

Smalej

Sołtys

Skrzypa (ŻK)

Kędziora

Rykała (80' Wojtiuk)

Barżał (46' Gnida)

Bornus (55' Pilipczuk)

Domański (ŻK)

Suszek

            Brak Sali i inna specyfika zajęć na śniegu i na trawie powoduje, że zespół Astry w pierwszych meczach rundy wiosennej uzyskuje gorsze wyniki niż zwykle. Tym razem doszła jeszcze przebudowa zespołu i pierwszy mecz przyszło grać z liderem. Trener jednak zawsze musi szukać pozytywów w grze swojej drużyny. Na pewno byliśmy zespołem gorszym, ale nie zasłużyliśmy na porażkę aż 6 bramkami. Do 20 minuty prowadziliśmy równorzędną grę, doputy, dopuki sędzia nie wyciągną z kapelusza rzutu karnego, co przyznał nawet trener drużyny gości. Karny zamieniony na bramkę dodał skrzydeł drużynie gospodarzy, która do końca pierwszej połowy strzeliła nam jeszcze dwa gole: raz po strzale głową (nie skoczył Tomek Domański) a drugi raz po ograniu Tomka Rykały. Po przerwie przez 20 minut to nasz zespół dyktował warunki gry. Ze stworzonych sytuacji wykorzystaliśmy jedną. W 54 minucie gola technicznym strzałem zdobył Kędziora. W tym okresie gry Kędziora trafił jeszcze w poprzeczkę pięknym strzałem z półobrotu z woleja a Cyprian był skoszony w polu karnym, ale sędzia nie dopatrzył się faulu. Gdyby udało nam się strzelić bramkę kontaktową. Ale to jest gdyby .... Bramkę zdobył przeciwnik i to bardzo ładną a tym razem nie upilnował Pinio. Było po meczu. Dwa następne gole wpadły po ewidentnych spalonych, a młody sędzia boczny zachowywał się tak jakby przepis o spalonym nie był mu zupełnie znany. Zresztą ogólnie był ciężko przestraszony i sędziował słabo. Kazałem chłopakom nie zastawiać pułapek ofsajdowych, ale kartek za krytykowanie decyzji sędziego niestety nie uniknęliśmy. Dostał ją Skrzypa i Domański. Frasatti strzeliło jeszcze jedną bramkę i mecz zakończył się wynikiem 7:1.


Data spotkania: 23 kwietnia 2006 r.

  Leszkopol

  Astra

 

2:0

(0:0)

 

Składy

 

Semeniuk,

Suszek,

Pieńkowski,

Domański,

Rykała,

Sołtys,

Skrzypa (ŻK)(75’ Zieliński)

Smalej,

Bornus (70’ Wojtiuk)

Czerniej,

Wenczuk

            Trudno drużynie Astry odmówić ambicji w meczu z Leszkopolem. Był to mecz walki dwóch równorzędnych drużyn. O dwa rzuty karne lepszy okazał się Bezek choć z przebiegu gry najsprawiedliwszym wynikiem byłby remis. Brak dwóch zawodników ze środka Kędziory i Barżała osłabiło siłę uderzeniową naszego zespołu. Smalej z Czerniejem robili co mogli – brakuje im jednak doświadczenia. Skrzypa zagrożony czerwoną kartką musiał opuścić boisko i zostaliśmy bez środkowych pomocników. Pierwszy karny był zupełnie niepotrzebny. Bramkarz miał już piłkę w rękach gdy Skrzypa pociągną za koszulkę. Po stracie bramki rzuciliśmy się do odrabiania strat, jednak bramkarz Leszkopolu był na posterunku. Aktywny w tej części meczu Skrzypa, który chciał odrobić swój błąd został sfaulowany na polu karnym, lecz zamiast rzutu karnego sędzia pokazał mu żółtą kartkę za symulację. Kiedy Grzesiek powiedział co o tym myśli pewnym się stało, że tego meczu już nie wygramy. Po błędzie bramkarza, który źle wybijał piłkę Tomek R chcąc naprawić sytuację trafił w nogi przeciwnika. Drugi karny. Bramkarz znów był bliski obrony, jednak o rękach piłka wpadła do siatki a sędzia odgwizdał koniec spotkania.


Data spotkania: 30 kwietnia 2006 r.

Tatran

  Astra

 

4:0

(1:0)

 

Składy

 

Semeniuk,

Suszek,

Domański,

Rykała,

Wojtiuk (46’ Wenczuk)

Pieńkowski,

Barżał,

Sołtys,

Smalej,

Bornus,

Gnida (75’ Rogalski)

Nawet gdyby każda z drużyn wykorzystała procentowo stworzone sytuacje w jednakowym stopniu zwycięstwo Tatranu nie podlegało by dyskusji. Co najwyżej wynik brzmiał by 2 : 4. Tatran jednak         w tym meczu był niewątpliwie drużyną lepszą. Astra pozbawiona żądła jakim był Wnuk i egzekutora jakim był Mazurek choż nie gra źle nie zdobywa bramek a to jest przecież sól futbolu.

W meczu z Tatranem zabrakło dodatkowo Kędziory (wesele) i Skrzypy (żółte kartki) a sklecona eksperymentalnie środkowa pomoc (Barżał, Pieńkowski) zagrała asekuracyjnie i bojaźliwie (szczególnie Barżał) Skrzydła co prawda próbowały szarpać ale też nie przyniosło to efektu a napastnicy obaj słabej postury (Gnida, Bornus) zagubili się zupełnie wśród rosłych obrońców Tatrana. Ofensywne wejście bocznych obrońców (szczególnie Domańskiego) wniosły sporo zamieszania ale mimo kilku dogodnych sytuacji nie zostały zamienione w bramkę. Rzuty wolne wykonywane przez Pieńkowskiego albo mijały minimalnie światło bramki albo były bronione przez dobrze ustawionego podkipera, który bronił bardzo szczęśliwie. Nasz bramkarz mimo dobrej postawy musiał aż 4 razy wyciągać piłkę z siatki. Pierwszy po rzucie karnym, których w rundzie wiosennej sędziowie nam nie żałują i których zagwizdali nam już cztery.


Data spotkania: 3 maja 2006 r.

  Astra

 Unia 

 

0:0

 

 

Składy

Mielniczuk,

Suszek,

Barżał K.,

Rykała,

Pieńkowski,

Pilipczuk (75’ Jegnicki)

Skrzypa (46’ Domański)

Wenczuk,

Czerniej,

Kędziora,

Bornus (78’ Staniuk)

 

            Unia na mecz w Leśniowicach przyjechała spóźniona o godzinę, 20 minut później jak sędziowie odgwizdali zakończenie zawodów w kategorii juniorów. Sędzio9m działacze Unii mówili coś o zepsutym autobusie, ale sądząc po ilości zawodników nie mieli prawdopodobnie tylu graczy aby rozegrać oba mecze i chcieli coś zakombinować. Mecz Seniorów rozpoczął się już zgodnie z zaplanowanym terminem. W obu zespołach wystąpiło po kilku juniorów więc szanse wydawały się być wyrównane. I rzeczywiście mecz zakończył się podziałem punktów, chociaż minimalną przewagę i barwniejsze sytuacje do zdobycia bramki stworzyli zawodnicy ASTRY. ASTRA zdaniem trenera i kibiców rozegrała najlepsze spotkanie w rundzie wiosennej choć tym razem do optymalnego składu zabrakło zawodników piszących następnego dnia maturę, (Smalej, Sołtys, Barżał) Skrzypa był chory a Domański spóźnił się na mecz. Najlepsze sytuacje marnowali Bornus i Kędziora, a strzelonej bramki sędziowie nam nie uznali. Wydaje się jednak, że forma zawodników ASTRY rośnie co jest dobrym prognostykiem przed kolejnymi spotkaniami.


Data spotkania: 7 maja 2006 r.

  Astra

  Znicz Siennica Różana

 

3:2

(1:1)

 

Bramki

           Skrzypa 10’,

           Domański 70’,

           Smalej 75’

 

Składy

Semeniuk,

Suszek,

K. Barżał,

C. Smalej,

Czerniej (65’ K. Zduńczuk),

Pieńkowski (ŻK)

Domański,

Skrzypa (ŻK)

Bornus,

Rykała,

D. Barżał

 

       Mecz ze Zniczem miał być dopełnieniem całego szeregu imprez, które odbywały się w Leśniowicach z okazji Dni Strażaka. Tak też się stało, bo ASTRA wygrała pierwszy mecz w rundzie wiosennej z sąsiadem zza miedzy. Zwycięstwo nie przyszło łatwo i trzeba było walczyć o nie do ostatnich minut meczu. Mecz rozpoczął się po myśli ASTRY. W 10 minucie meczu strzałem z rzutu wolnego w samo okienko bramki Znicza popisał się Skrzypa. Przez następne 20 minut drużyna gospodarzy osiągnęła dużą przewagę ale Domański zaprzepaścił dwie tzw. setki. Pod koniec pierwszej połowy ASTRA opadła trochę z sił, do głosu doszli goście i strzelili wyrównującą bramkę, po pięknym dograniu ze skrzydła najlepszego zawodnika w drużynie gości – Gapa. Reprymenda od trenera w przerwie pomogła na tyle, że gospodarze po przerwie ruszyli do zdecydowanych ataków. Jednak bramka padła dopiero w 70 minucie po pięknym strzale Domańskiego z 18 metrów. Ten sam zawodnik mógł w ciągu 5 następnych minut rozstrzygnąć losy meczu, ale jego dwa kolejne strzały były niecelne: jednak trafił w poprzeczkę a drugi w boczną siatkę. To co nie udało się Domańskiemu udało się Smalejowi, który w 75 minucie po okiwaniu bramkarza trafił do pustej bramki. Wydawało się, że mecz jest rozstrzygnięty ale goście rzucili się na koniec do desperackich ataków. Nastąpiła wymiana ciosów i obie drużyny miały szanse do strzelenia bramek. Mecz przybrał trochę nerwową atmosferę, sędziowie musieli sięgać po kartki, ale niezgodnie z tym co działo się na boisku, pokazali je tylko zawodnikom ASTRY. W 87 minucie po rzucie wolnym wykonywanym przez Gapa z 30 metrów Semeniuk musiał wyciągać piłkę z siatki, bo drużyna ASTRY trochę zlekceważyła tego zawodnika i ustawiła zbyt skąpy mór, a on uderzył naprawdę pięknie. Wszystkie bramki strzelone w tym meczu były naprawdę ładne. Na szczęście więcej ich nie padło i mecz zakończył się wynikiem 3 : 2 dla ASTRY.


Data spotkania: 14 maja 2006 r.

  Zryw

Astra

 

3:4

(0:1)

 

Bramki

 

           Czerniej 15’,

           Kędziora 53’,

           Barżał 73’,

           Skrzypa 86’

Składy

 

Semeniuk,

Suszek,

Zduńczuk K. (70’ Barżał K.)

Pieńkowski,

Domański,

Skrzypa (ŻK)

Czerniej,

Bornus (80’ Wojtiuk)

Kędziora,

Sołtys,

Rykała

Gorzków powitał piłkarzy ASTRY ulewą. Oba mecze trzeba było grać na bardzo śliskiej murawie. Jako, że przyjechaliśmy o 1400 mecz juniorów trzeba było zaczynać bez rozgrzewki. Młodzi piłkarze z Gorzkowa lepiej czuli się na śliskiej nawierzchni i wygrali spotkanie 2 : 0. Piłkarze ASTRY grali trochę bojaźliwie w trosce o własne zdrowie. Co innego seniorzy. Wzmocnieni Zduńczukiem, który powrócił z wojaży po słonecznej Italii z nowym zapasem sił piłkarze ASTRY grali w pierwszej połowie dobre spotkanie. Trzeba przyznać, że i Gorzków sprawiał dużo lepsze wrażenie niż w rundzie jesiennej. Szczególnie dobrze grał w Astrze wszędobylski Czerniej, który mimo młodego wieku próbuje jak może załatać „dziurę” po Wnuku i coraz lepiej mu to wychodzi. Ambicja Czernieja została nagrodzona w 15 minucie, zdobył pięknego gola bezpośrednio z rzutu rożnego. W 2 minuty później Sławek oddał piękny strzał z 20 metrów jednak tym razem bramkarz był na posterunku. Piłkarze ASTRY dalej przeważali i przy lepszej postawie siły ofensywnej (Domański, Sołtys, Kędziora) losy meczu rozstrzygnęły by się w pierwszej połowie. Ale ci piłkarze tego dnia grali słabsze spotkanie. Podobnie jak bezradny przy wysokich i silnych piłkarzach Gorzkowa filigranowy Bornus w pierwszej połowie nic nie zapowiadało, że Gorzków może w tym meczu powalczyć o zwycięstwo. Wszyscy tak myśleli z wyjątkiem piłkarzy z Gorzkowa, którzy w ciągu 10 minut drugiej połowy objęli prowadzenie wykorzystując dekoncentrację piłkarzy ASTRY. Najpierw głową po rzucie rożnym strzelił Frąc – kapitan Gorzkowa a następnie piłka wpadła między Rykałę a Semeniuka, którzy nie mogli dojść do porozumienia, kto ma ją wybić. Trener, którego bardzo zdenerwowała ta sytuacja posłał swoim piłkarzom wiązankę a ta pomogła na tyle, że niewidoczny do tej pory Kiędziora strzelił „swojego” gola i wyrównał na 2 : 2. Wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów. W 70’ boisko musiał opuścić kontuzjowany Zduńczuk. Barżał zaraz po wejściu strzelił pięknego gola głową po dograniu Skrzypy. Zmiana była więc trafna. Niestety jak w każdym meczu ASTRY Sędzia musiał pokazywać przeciwko tej drużynie rzut karny. Tak też się stało i tym razem choć i Bóg i ludzie widzieli, że karnego nie było. Zrobiło się po trzy. Na szczęście znowu przypomniał o sobie Skrzypa. Pięknym strzałem w 86’ z rzutu wolnego uratował Astrze 3 punkty.


Data spotkania: 27 maja 2006 r.

  Frassati

Astra

 

7:0

 

Bramki

 

          

Składy

 

Semeniuk,

Suszek,

Zduńczuk K. (70’ Barżał K.)

Pieńkowski,

Domański,

Skrzypa,

Czerniej,

Bornus (80’ Wojtiuk)

Kędziora,

Sołtys,

Rykała (ŻK)

Piłkarze z Leśniowice zagrali najgorszy mecz w sezonie i zafundowali swojemu trenerowi najwyższy wynik na minus w jego pracy trenerskiej. Astra wyszła na boisko bez swoich dwóch ofensorów (Kędziory, Domańskiego) i to było widać, bo przy słabej postawie skrzydeł i bardzo słabej napastników nie stanowiliśmy dla Frassati żadnego zagrożenia. Lider po porażce w Gorzkowie chciał jak najszybciej zetrzeć niekorzystne wrażenie, natomiast piłkarze Astry wyszli na boisko tak jakby chcieli przegrać w najmniejszym wymiarze a nie z chęcią zwycięstwa. Widać było, że obie drużyny grają o zgoła odmienne cele. Obrońcy Astry popełnili katastrofalne błędy. Suszek, który był do tej pory ostoją defensywy podawał do przeciwnika, albo strzelał gole własnemu bramkarzowi. Nerwowo i chaotycznie grał Rykała. Wktótce cała drużyna dostroiła się do poziomu swoich dwóch doświadczonych zawodników i drużyna z Leśniowic może mówić o dużym szczęściu, że wynik nie był dwucyfrowy.


Data spotkania: 4 czerwiec 2006 r.

  Astra

Leszkopol

 

3:2

 

Bramki

Bornus - 1 (32’)

Kędziora - 1 (55’)

Domański - 1 (90')

 

Składy

Semeniuk

Suszek

Smalej

Sołtys

Bornus (Wojtiuk)

Skrzypa

Czerniej (41’ Kędziora)

Barżał D. (80’, Staniuk)

Domański,

K. Barżał,

Pieńkowski

 

Mecze ASTRY z Leszkopolem zawsze są zacięte. Nie inaczej było i tym razem. Miejsce w tabeli i podobna ilość punktów obu drużyn znalazły potwierdzenie na boisku. Spotkanie było bardzo wyrównane. Sprawiedliwym wynikiem byłby być może remis, ale tym razem co rzadko się zdarza , to do piłkarzy ASTRY uśmiechnęło się szczęście. Pierwsze dwadzieścia minut to okres lekkiej przewagi naszej drużyny. Stworzyliśmy kilka sytuacji ale bez efektu bramkowego. W 23 minucie fatalny błąd popełnił nasz bramkarz. Lekko toczącą się piłkę mogli wybić obrońcy ale Rafał jak niegdyś Jurek Kucharczyk krzykną „moja’ ale jej nie złapał i napastnik gości dopełnił tylko formalności. Taki gol zawsze podcina skrzydła. Nasi jednak choć niezbyt przekonująco ciągle atakowali. To przyniosło efekt. Swoją pierwszą bramkę w drużynie ASTRY zdobył Bornus, co dziwne prawą nogą, której zazwyczaj używa tylko do podpierania. Strzał był anemiczny ale to właśnie zupełnie zaskoczyło bramkarza bo piłka po odbiciu się od słupka wpadła do siatki. Jeszcze przed przerwą za Czernieja, który grał połowę w juniorach wszedł Kędziora bo tego pierwszego zaczęły łapać skurcze.
Mecz był rozgrywany w trudnych warunkach. Na boisku było mnóstwo wody i bieganie kosztowało piłkarzy wiele wysiłku. Kędziora choć nie zachwycał swoją grą zdobył piękną bramkę i w 55 minucie objęliśmy prowadzenie. Szkoda, że piłkarz ten rozmienia swój talent na drobne bo przy większym zaangażowaniu w trening znalazł by na pewno miejsce w drużynie z wyższej ligi. Przez następne 20 minut drużyna ASTRY próbowała strzelić bramkę dające zwycięstwo ale na drodze piłce stawał albo bramkarz albo kałuża. Bramkę strzelili goście po stałym fragmencie gry i przy biernej postawie naszych obrońców. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się remisem i że żadna z drużyn nie ma już siły strzelić zwycięskiego gola trener do przodu desygnował Domańskiego, który grał kryjącego obrońcy. Domen, który zachował jeszcze trochę zdrowia został bohaterem przedostatniej i ostatniej akcji. Przy pierwszej po interwencji bramkarza piłka trafiła w poprzeczkę ale przy drugiej najlepsi bramkarze świata mieli by problem bo piłka trafiła w samo okienko. 3 : 2 dla ASTRY.


Data spotkania: 11 czerwiec 2006 r.

  Tatran

Astra

 

5:2

 

Bramki

 

Barżał - 1 (25’)

Czerniej -1 (58’)

Składy

 

Semeniuk

Suszek

Pieńkowski

Janicki

Barżał K

Sołtys

Rykała

Zieliński (2x ŻK) (CzK)

Czerniej

Smalej

Barżał (83’ Karwat)

Drużyna ASTRY do meczu z Tatranem przystąpiła w składzie aż sześciu juniorów i wydawało się, że będzie to mecz do jednej bramki tym bardziej, że bramkarz przystąpił do meczu z wysoką gorączką. Tymczasem w pierwszej połowie toczyliśmy wyrównany pojedynek mając nawet lekką przewagę czego efektem była bramka strzelona przez Barżała. Szkoda, że Daniel nie wykorzystał jeszcze dwóch dogodnych sytuacji bo z 0 : 3 Tatran mógłby się już nie podnieść. Zresztą i tak nie wiadomo jak by się potoczyły losy meczu gdyby nie czerwona kartka Zielińskiego, który w 38’ musiał opuścić boisko. Jeszcze przez 20 minut drużyna ASTRY toczyła wyrównany bój ale później zabrakło sił i na boisku zaczął dominować Tatran.


Data spotkania: 15 czerwiec 2006 r.

  Unia

 Astra

 

7:0

(3:0)

 

Składy

 

Mielniczuk,

Suszek,

Pieńkowski,

Barżał,

Rykała (ŻK)

Skrzypa (53’ Zieliński)

Czerniej,

Smalej,

Barżał D,

Bornus (Wojtiuk 46’)

Domański

Mecz z Unią w Boże Ciało był jednym z tych, o których chciałoby się jak najszybciej zapomnieć. Zaczął się z wyraźnym opóźnieniem, ponieważ sędziowie zamiast do Rejowca pojechali do Leśniowic, toczony był na fatalnym boisku i w trudnych warunkach atmosferycznych. Niewiadomo, dlaczego przeszkadzało to tylko drużynie z Leśniowic. Zarówno w meczu seniorów jak i juniorów gospodarzom wychodziło wszystko a przyjezdnym nic. Gdyby potężna bomba Pieńkowskiego z rzutu wolnego zamiast uderzyć w poprzeczkę znalazła drogę do siatki mecz potoczyłby się być może inaczej, a tak juniorzy i seniorzy dostali równo po siedem bramek, a najgorszy dzień Mielniczuk, który pod nieobecność Semeniuka musiał aż 14 razy wyciągać piłkę z siatki.


Data spotkania: 18 czerwiec 2006 r.

 Znicz Siennica Różana

Astra 

 

1:5

(1:1)

 

Bramki

          

          Pieńkowski,

          Barżał K.

          Staniuk,

          Rykała

          samobójcza

Składy

 

Semeniuk,

Suszek,

Pieńkowski,

Barżał K.

Rykała (ŻK)

Smalej,

Sołtys,

Zieliński (81’ Jagnicki)

Czerniej (ŻK)

Barżał D. (ŻK)

Bornus (75’ Staniuk)

       Tyko w pierwszej połowie piłkarze Znicz nawiązali równorzędną walkę z zawodnikami ASTRY, chociaż w drużynie z Leśniowic większość drużyny stanowili juniorzy. Ze względu na ślub Tomka Domańskiego trener dysponował tylko składem na jeden mecz i chociaż w większości byli to juniorzy postanowił (jak się okazało słusznie) zagrać w meczu seniorów a mecz juniorów oddał walkowerem.
       Pierwszą bramkę piłkarze Znicz stracili po problematycznym rzucie karnym, ale było to wszystko, na co było ich stać tego dnia, chociaż zagrali w swoim najsilniejszym składzie. Za chwilę, co prawda bramkę strzelił zawodnik Znicza ale zrobił to do własnej bramki i dzięki temu wyrównał stan meczu. W drugiej połowie strzelali już tylko zawodnicy ASTRY. Najpierw Pieńkowski z rzutu wolnego strzelił między nogami słabo tego dnia dysponowanego bramkarza Znicza. Później Barżał zamienił na bramkę rzut karny podyktowany za zagranie ręką. W 75’minucie Bornus zastąpił Staniuka i w chwilę później strzelił swoją pierwszą bramkę w meczu ligowym w drużynie seniorów. Losy meczu były przesądzone. Zmęczonego Zielińskiego zastąpił młody Jagnicki, a tuż przed końcem spotkania swoją pierwszą bramkę w lidze strzelił doświadczony Rykała.


Data spotkania: 24 czerwiec 2006 r.

  Astra

  Zryw

 

5:0

(2:0)

 

Bramki

           Staniuk 2,

           Barżał 2,

           Smalej 1

 

Składy

Semeniuk (86’ Mielniczuk)

Suszek,

Rykała (41’ Barżał K.)

Domański,

Czerniej,

Skrzypa (ŻK) (56’ Bornus)

Sołtys (ŻK)

Smalej,

Staniuk,

Barżał D,

Pieńkowski (80’ Jagnicki)

 

Efektownym zwycięstwem zakończyli sezon piłkarze ASTRY pokonując na własnym stadionie drużynę z Gorzkowa. Trener mógł skorzystać z juniorów, którzy wygrali walkowerem i w końcu miał pełną ławkę zawodników rezerwowych. Zawodnicy Astry zagrali naprawdę dobre spotkanie. Najlepszy mecz zagrał Suszek, który przeciwko swoim dawnym kolegom rządził i dzielił na boisku. Dobre spotkanie grali Skrzypa i Pieńkowski. Tylko jeden błąd popełnił Semeniuk, na szczęście piłkarze z Gorzkowa nie potrafili go wykorzystać. Nasi piłkarze natomiast przeprowadzali falowe ataki na bramkę rywali i gdyby wykorzystali wszystkie stworzone sytuacje wynik byłby na pewno dwucyfrowy. Kilka sytuacji zaaranżował Staniuk, ale i tak trzeba go pochwalić bo ten młody szesnastoletni napastnik strzelił dwie piękne bramki. Dwie kolejne dołożył jeszcze Barżał, który też zagrał ostatnie zawody jako junior, a piątą bramkę dołożył Smalej, również na zakończenie juniorskiej kariery. Przy ustalonym wyniku trener dał poigrać innym młodym zawodnikom i w pewnym momencie z doświadczonych piłkarzy na boisku był tylko Suszek i Domański. Młodzież przejęła pałeczkę w ASTRZE. Trener osiągną swój cel.


 

Zestawienie zbiorcze sezonu 2005/2006

      

Do Góry

Strona Główna>>>