Strona Główna>>>

Odbyte spotkania

Sezon 2004/2005 - runda wiosenna

"Astra" Leśniowice - juniorzy


Data spotkania: 10 kwietnia 2005 r.

"Frassati" Fajsławice

  "Astra" Leśniowice

  3:2 (2:1)  

Bramki

 

Skubisz-1 (18 min.)

Karwat-1 (60 min.)

 

Po przerwie zimowej pierwszy mecz rundy wiosennej przyszło nam grać z liderem tabeli. Obawialiśmy się tego spotkania, bo w naszej ekipie brakowało zawodników zawieszonych za czerwone kartki (Weńczuk Grudka). Do drużyny seniorów trener Wnuk powołał Szwarca i Sołtysa, więc przyszło nam grać w bardzo osłabionym składzie. Pomimo osłabienia i dużej przewagi fizycznej zespołu gospodarzy moja drużyna rozegrała bardzo dobre spotkanie. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy wywieźć nawet cenny punkt. Kiedy w 60 min. Karwat zamykając głową dośrodkowanie Czernieja wyrównał stan meczu na 2:2 wydawało się mecz zakończy się podziałem punktów. Jednak drużynie z Fajsławic udało się w końcowych minutach zdobyć bramkę a mojej drużynie pomimo wielu okazji, z których najlepszą w 78 min. zmarnował T. Skubisz. Lider po ciekawym meczu pokazał dlaczego zajmuje pierwsze miejsce w tabeli. Mimo przegranej cieszy że liderowi strzeliliśmy aż % bramek (jesienią był remis 3:3).


Data spotkania: 13 kwietnia 2005 r.

"Unia" Rejowiec

  "Astra" Leśniowice

  2:2 (1:1)  

Bramki

 

Smalej-1 (22 min.)

Kłodnicki-1 (70 min.)

 

Mecz z „Unią” powinniśmy wygrać, bo przez całe spotkanie byliśmy zespołem lepszym. Dwa razy obejmowaliśmy my prowadzenie. Pierwszą bramkę strzelił Smalej pięknym strzałem z dystansu. Później w drugiej połowie zawodnicy „Unii” wykorzystując niezdecydowanie naszych obrońców doprowadzili do wyrównania. Jednak mecz toczył się dalej pod nasze dyktando. Zawodnicy „Unii” faulowali naszych zawodników, ale sędziowie byli dziwnie pobłażliwi. W końcu zauważyli faul i podyktowali jedenastkę dla naszej drużyny. Bramkarz „Unii” wyczuł intencję strzelającego Smaleja i zdołał obronić karnego. Jednak chwilę później zakotłowało się pod bramką „Unii” i w zamieszaniu Kłodnicki przytomnie dobił główką odbity przez bramkarza strzał. Mecz trwał dalej, pomimo, że dawno minęła 80 minuta. 7 min. po czasie sędzia podyktował dla Rejowca wątpliwy rzut karny gwiżdżąc i wskazując na 11 metr. Moi zawodnicy stanęli nie godząc się z decyzją sędziego. W tym czasie jeden z zawodników „Unii” kopnął piłkę do bramki, pomimo że sędzia pokazał rzut karny. Zamiast upomnieć go kartką za nie sportowe zachowanie sędzia uznał!!! gola i odgwizdał koniec spotkania dając nam wyraźnie do zrozumienia, że w Rejowcu to my na pewno nie wygramy.


Data spotkania: 17 kwietnia 2005 r.

  "Astra" Leśniowice

  "Znicz"  Siennica Różana

  0:2 (0:1)  
   

Mecz ze „Zniczem” był jednym z tych, które zupełnie nie wyszły mojej drużynie, moi chłopcy nie umieli znaleźć sposobu na sforsowanie „Znicza”. Sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo, a i tych nie umieliśmy wykorzystać. „Znicz” rozsądnie się bronił, a kontry wyprowadzane przez tą drużynę były bardzo groźne. Niestety dwie przyniosły efekt bramkowy. W mojej drużynie zawiodły „skrzydła”. Szczególnie nieporadnie grał tego dnia Tomek Skubisz. Próby akcji granych środkiem skutecznie rozbijali obrońcy „Znicza”. Moi zawodnicy dużo biegali i trudno im odmówić woli walki. Grali jednak bez pomysłu. Pomimo że kazałem zmienić im taktykę do końca meczu obraz gry nie uległ zmianie. W tej sytuacji ten mecz musieliśmy przegrać.


Data spotkania: 24 kwietnia 2005 r.

  "Vojsławia" Wojsławice

  "Astra" Leśniowice

  2:3 (1:2)  

Bramki

 

Weńczuk-3 (31 min., 40 min, 70 min,).

 

Pomimo wygranej był to najsłabszy mecz mojej drużyny z dotychczas rozegranych w rundzie wiosennej. Chociaż przeważaliśmy w całym spotkaniu moja drużyna grała bojaźliwie i trochę chaotycznie nie umiejąc zdecydowanie wykorzystywać przewagi i często dopuszczając do gry drużynę z Wojsławic. Na szczęście to w naszej drużynie jest Weńczuk, który czasem sam potrafi rozstrzygnąć losy meczu. Chociaż „Vojsławia” strzeliła bramkę kontaktową w 75 min. udało nam się utrzymać zwycięstwo do końca i wywieźć z Wojsławi 3 punkty.


Data spotkania: 31 kwietnia 2005 r.

  "Astra" Leśniowice

  "Leszkopol" Bezek

  14:1 (4:1)  

Mielniczuk,

Jagnicki,

K. Barżał,

Panasiuk,

Kłodnicki,

Karwat,

Smalej,

Kędziora,

T. Skubisz,

Weńczuk (D.Barżał 41),

Staniuk.

 

Bramki

(Barżał-5, Weńczuk-2, Smalej-2, Kłodnicki-2, Kędziora-1, Staniuk-1, T.Skubisz-1)

 

 

Gdyby moja drużyna wykorzystała wszystkie sytuacje podbramkowe w tym meczu strzeliłaby dwadzieścia albo więcej bramek. Do dwudziestej minuty mecz był w miarę wyrównany, ale w drugiej połowie rozbita zupełnie drużyna z Bezka ograniczyła się już tylko do wybijania piłek jak najdalej od własnej bramki. W takich warunkach jak ryba w wodzie czuje się Barżał. Wszedł w drugiej połowie za Weńczuka, którego desygnowałem do gry w drużynie seniorów i popisał się niebywałym wyczynem, strzelił 5 bramek w jednej połowie. Dzięki jego i kolegów postawie odnieśliśmy najbardziej przekonywujące zwycięstwo w lidze.


Data spotkania: 8 maja 2005 r.

  "Astra" Leśniowice

  "Agros" Suchawa

  4:2 (3:1)  
   

Bramki

Weńczuk-3 (12 min., 21 min., 37 min.),

Smalej-1 (71 min.).

 

 

Z drużyną „Agrosu” zawsze grało nam się trudno. Tak było i tym razem. Okres komunii sprawił, że w składzie brakowało trzech podstawowych zawodników. Na początku meczu każda z drużyn stworzyła po dwie sytuacje bramkowe. Wynik meczu otworzył niezawodny Wenczuk w 12 min. Kiedy po 10 minutach Darek strzelił drugiego gola wydawało się, ze pójdziemy za ciosem. Jednak chwilę później niezdecydowanie obrońców w polu karnym doprowadziło do utraty głupiej bramki. „Agros” zdobył kontaktowego gola i był na fali. Na szczęście przed przerwą zdobyliśmy trzecią bramkę (klasyczny hattric Weńczuka) i spokojnie schodziliśmy na przerwę. W czasie przerwy uczuliłem chłopaków, żeby znowu nie stracili kontaktowej bramki. Przecież tak przegraliśmy z „Agrosem” jesienią kiedy prowadziliśmy 4:2 i przegraliśmy 4:5. Ale błędy lubią się powtarzać. Straciliśmy bramkę na 3:2 i moi chłopcy zaczęli grać jak zahipnotyzowani. W tej części meczu przez 10 minut przeważał „Agros”, wszystkimi siłami dążył do wyrównania. Bramka na szczęście nie strzelili. Ciężar gry wziął na siebie Smalej, któremu w tym trudnym dla drużyny momencie udało się wykorzystać błąd bramkarza i strzelić czwartego gola. Na odrobienie dwóch bramek „Agros” nie miał siły.


Data spotkania: 22 maja 2005 r.

  "Astra" Leśniowice

  "Sawena" Sawin

  6:3 (4:2)  

Mielniczuk,

Kłodnicki (Barżał 41),

Jagnicki,

Zieliński,

Czerniej,

Sołtys (Weńczuk 41),

Smalej,

Kędziora,

T. Skubisz (Sadlej 67),

Staniuk (Betiuk 75),

Karwat.

 

Bramki

Karwat-2 (7 min., 50 min.),

Sołtys-1 (15 min.), Zieliński-1 (30 min.),

Barżał-1 (60 min.),Staniuk-1 (35 min).

 

 

Drużyna juniorów z Sawina przyjechał do Leśniowic w niekompletnym składzie. Pomimo to przed meczem gracze tej drużyny zapowiedzieli że nastrzelają nam wiele bramek. Boisko zweryfikowało ich ambitne plany. Mimo że faktycznie strzelili nam trzy bramki, z których dwóch można było uniknąć. Mojej drużynie udało się strzelić ich dwa razy więcej. Wynik meczu byłby pewnie wyższy, ale dwaj napastnicy Wenczuk i Barżał grali tylko po połowie a T. Skubisz i Staniuk marnowali wyborne sytuacje strzelecki i zostali zmienieni przy ustalonym wyniku meczu. Okazało się, że drużyna z Sawina jest mocniejsza „w słowach” niż na boisku.


Data spotkania: 29 maja 2005 r.

  "Astra" Leśniowice

  "Brat Cukrownik" Siennica

  1:4 (1:1)  

 

Bramki

Weńczuk-1 (38 min.)

 

 

Mimo że przegraliśmy ten mecz wysoko, było to spotkanie wyrównane i mogło się zakończyć równie dobrze naszym wysokim zwycięstwem. Przy stanie 1:1 po bramce Wenczuka z rzutu karnego mieliśmy trzy stuprocentowe sytuacje do strzelenia bramki. Dwie z nich nieprawdopodobnie zmarnował T. Skubisz (w jednej sytuacji z dwóch metrów przestrzelił na pustą bramkę) a jedną Darek Weńczuk który kopnął piłkę do bramki (pewny już gola) tak lekko że zdołał ją jeszcze wybić powracający obrońca a zamykający akcję Sadlej trafił w boczną siatkę z jednego metra (fakt że był w trudnej pozycji). Kiedy się nie wykorzystuje tylu i takich okazji to mecz można tylko przegrać. „Brat” wyszedł z kontrą i strzelił na 1:2. Moja drużyna ruszyła jeszcze z większą furią do odrabiania strat. Ale my graliśmy a „Brat” strzelał kolejne bramki z kontry. Nam „nie siedziało” nic, im wpadało wszystko co strzelili w stronę bramki. Tym sposobem zostaliśmy wypunktowani.


Data spotkania: 5 czerwca 2005 r.

  "Sokół" Dubienka

  "Astra" Leśniowice

  1:5 (1:1)  
   

Bramki

 

Weńczuk-2 (10 min., 51 min.),

Smalej-2 (47 min., 70 min.),

Barżał-1 (58 min.),

 

Meczem z „Sokołem” chcieliśmy się zrehabilitować za ostatnią porażkę z „Bratem” na własnym boisku oraz nieszczęsne 0:0 jesienią u siebie właśnie z drużyną „Sokoła”. Jako że drużyna seniorów nie miała składu na prośbę trenera oddałem do drużyny seniorów Sołtys i Zielińskiego. Na ławce do gry w polu został mi jeden zawodnik Mielniczuk Paweł, który jest przecież bramkarzem. Mimo tak eksperymentalnego składu pierwsza połowa toczyła się pod nasze dyktando. Kiedy w 10 min. po ręce w polu karnym Wenczuk zamienił karnego na bramkę wydawało się że następne bramki są tylko kwestią czasu. Jednak po kilku zmarnowanych sytuacjach bramkowych. Których najwięcej jak zwykle zmarnował T.Skubisz moja drużyna straciła koncentrację i dała sobie strzelić bramkę z rzutu wolnego. „Sokół” złapał wiatr w żagle i pod koniec pierwszej połowy gra się wyrównała. W przerwie udzieliłem zawodnikom ostrej reprymendy, moi chłopcy zaatakowali z większym animuszem. Dopiero w 47 min. Smalej zdecydował się na indywidualną akcję i po minięciu trzech zawodników „Sokoła” huknął z 20 metrów nie do obrony. Bramka ostudziła zapędy „Sokoła”, który od 50 min. nie wchodził na naszą połowę. Mimo że mieliśmy przygniatającą przewagę chłopcy zdobyli tylko trzy gole. Ich autorami byli: Weńczuk, D.Barżał (karny po faulu na Weńczuku) i Smalej. W 60 min. przy ustalonym wyniku wpuściłem na boisko Mielniczuka, który zadebiutował w roli napastnika i niewiele brakowało a zdobyłby piękną bramkę. Na uwagę zasługuje dobra gra Sadleja, który zwykle jest zawodnikiem rezerwowym. Martwi fakt, że Łukasz Zieliński, który wystąpił w meczu seniorów już w 7 min. doznał poważnej kontuzji złamania nogi. Astra straciła zawodnika a Łukasz możliwość studiowania na AWF-ie.


Data spotkania: 12 czerwca 2005 r.

  "Astra" Leśniowice

  "Tatran" Kraśniczyn

  2:2 (1:1)  
   

Bramki

Barżał-2 (15 min., 50 min.)

 

 

Wygrana z „Tatranem” dawała nam pewne V miejsce w tabeli i w przypadku zwycięstwa nad Brzeźnem w ostatnim meczu – miejsce IV. Wszyscy o tym wiedzieli i bardzo chcieliśmy ten mecz wygrać. Ale często, gdy się bardzo czegoś chce nie zawsze wszystko wychodzi. „Tatran” już nie był tą samą drużyna z jesieni, którą łatwo ograliśmy w jesieni na ich boisku 5:0 na dodatek grając w 9 po dwóch niesłusznych czerwonych kartkach. Ale wiedzieliśmy o tym wcześniej, bo wyniki uzyskane przez ten zespół wiosną mówiły same za siebie. Chłopcy wyszli na boisko tak bardzo skoncentrowani, że aż trochę spięci. Mimo to wszystko układało się po naszej myśli. Stworzyliśmy kilka sytuacji bramkowych (dwa razy strzelał Weńczuk, dwa razy Grudka – raz trafiając w spojenie słupka z poprzeczką). W końcu w 15 min. Zarżał udokumentował naszą przewagę strzelając bramkę. Mecz układał się po naszej myśli. Jednak tuż przed przerwą niezdecydowanie naszych obrońców i bramkarza wykorzystał napastnik gości i zrobiło się po 1:1. Scenariusz drugiej połowy powtórzył się. Od początku moi chłopcy ruszyli zdecydowanie do ataku i jedną z wielu sytuacji podbramkowych. Znów wykorzystał Barżał. Zdawało się, że kontrolujemy grę i zdołamy dowieźć zwycięstwo do końca meczu. Jednak na 10 min. przed końcem Czerniej popełnił prosty błąd tracąc piłkę w środkowej części boiska. Co gorsze nie wrócił za zawodnikiem, który mu ją odebrał. Straciliśmy drugą bramkę najgłupszą w rundzie wiosennej. Jednak ambicja moich chłopaków została doceniona przez sędziego. Na 5 min. przed końcem Wenczuk lekko popychany w polu karnym umiejętnie się przewrócił i sędzia przyznał nam rzut karny, którego w zasadzie nie było. Do piłki podszedł sam poszkodowany, strzelił mocno i precyzyjnie. Jednak bramkarz jakimś cudem wybił piłkę na rzut rożny. Ze smutkiem przyjęliśmy remis, który był porażką.


Data spotkania: 19 czerwca 2005 r.

  "UKS" Brzeźno

  "Astra" Leśniowice

  1:4 (1:3)  
   

Bramki

Staniuk-2

Weńczuk-1

Barżał-1

 

 

W ostatniej kolejce moja drużyna zagrała dobre spotkanie. Inna sprawa jest, że zespół z Brzeźna nie zmusił nas do zbyt wielkiego wysiłku. Pewnie grała obrona (Jagnicki, K.Barżał, Panasiuk). Na swoim poziomie pomoc (Smalej, Barżał), niezłe spotkanie rozegrał też Tomek Kłodnicki (libero). Troche gorzej radziły sobie skrzydła Sołtys i Taras, chociaż ten ostatni przeprowadził w końcówce filmową akcję mijając na szybkości 5 zawodników drużyny przeciwnej, niestety bramka nie padła (piękna parada bramkarza). Nieźle też w bramce radził sobie Mielniczuk, który jednak jak zwykle musiał puścić „szmatę”. Po rzucie rożnym zamiast piąstkować mokrą piłkę próbował ją łapać i sam wrzucił sobie piłkę do bramki. Pozostałe interwencje były bez zastrzeżeń. Dwie bramki strzelił Staniuk wykazując się dużym wyczuciem strzeleckim (raz dobił strzał Weńczuka, a raz zamknął piękną akcję drużyny). „Swoją” bramkę strzelił też sam Weńczuk dobijając główką akcję środkowych pomocników przy dużej bierności bramkarza. Gospodarzy dobił D.Barżał strzelając z rzutu wolnego zanim piłkarze z Brzeźna zdążyli ustawić mur. Było jeszcze wiele sytuacji bramkowych, między innymi rzut karny po zagraniu ręką obrońcy gospodarzy. Ale karne to rundzie wiosennej nie są naszą specjalnością. Tym razem nieszczęśliwym strzelcem okazał się D.Barżał, który strzelił obok słupka. Mimo to odnieśliśmy zasłużone i przekonujące zwycięstwo. Niestety swoje mecze wygrał również drużyny „Znicz” i „Tatrana”, piąte miejsce odpłynęło w sina dal.


Do Góry

Strona Główna>>>